System Windows 11 prywatność danych traktuje w sposób kontrowersyjny podobnie jak jego wcześniejsze wersje, zawiera rozbudowany wachlarz mechanizmów służących do gromadzenia informacji o użytkowniku. Poczynając od telemetrii diagnostycznej, poprzez synchronizację z chmurą, aż po personalizowane reklamy – ów system operacyjny firmy Microsoft na różnych płaszczyznach rejestruje dane. Największe kontrowersje wzbudza jednak funkcja Recall, zapowiadana jako integralna część aktualizacji 24H2, która w opinii krytyków przekształca komputer w instrument permanentnej inwigilacji. Przyjrzyjmy się zatem z bliska wspomnianym rozwiązaniom, analizując szczegółowo zakres gromadzonych danych, wynikłe z tego powodu spory, jak również działania podejmowane przez Microsoft w odpowiedzi na obawy zgłaszane przez użytkowników. Zastanowimy się ponadto, w jaki sposób – w miarę możliwości – zabezpieczyć własną prywatność w środowisku Windows 11.
Funkcja Recall – innowacyjne udogodnienie czy „prywatny koszmar”?
Recall to nowatorska funkcja, której debiut planowany był w pakiecie Windows Copilot+. Jej działanie przywodzi na myśl fotograficzną pamięć komputera. W praktyce, system Recall automatycznie sporządza zrzuty ekranu aktywnego okna w kilkusekundowych odstępach czasowych, a następnie poddaje je lokalnej analizie z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji. W ten sposób tworzona jest przeszukiwalna baza danych (obejmująca do 30 dni wstecz) zawierająca rzeczone „snapshoty”. Użytkownik ma następnie możliwość, posługując się językiem naturalnym, odszukać treści uprzednio wyświetlane na ekranie, a system Windows otworzy odpowiedni zrzut i, potencjalnie, przywróci stan aplikacji z tamtej chwili. Mimo iż brzmi to obiecująco, nasuwa poważne zastrzeżenia natury prywatnościowej. Funkcja ta rejestruje bowiem niemalże wszystko, co robimy na komputerze, generując obrazy naszej aktywności, które potencjalnie mogą zawierać wrażliwe informacje. Specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa IT określają to rozwiązanie mianem „gorszego niż keylogger”, ze względu na fakt rejestrowania pełnego obrazu ekranu wraz z wszystkimi szczegółami. Microsoft przyznaje otwarcie, iż Recall nie ukrywa tak newralgicznych danych, jak hasła czy numery kart kredytowych – a zatem, jeśli pojawią się one na ekranie, zostaną niezwłocznie zapisane w bazie danych. Pierwotnie zakładano, iż Recall będzie domyślnie aktywny na nowych urządzeniach wyposażonych w układ AI (Copilot+ PC), co oznaczałoby, że po pierwszym uruchomieniu Windows 11 24H2, ikona Recall byłaby widoczna w zasobniku systemowym, a sama funkcja zaczęłaby działać samoczynnie.

Krytyczna reakcja, jaka nastąpiła po ogłoszeniu niniejszych planów, skłoniła Microsoft do rewizji dotychczasowej strategii. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa jednogłośnie ostrzegali, że Recall stanowi poważne zagrożenie dla prywatności, jako że zgromadzone zrzuty ekranu, nawet poddane szyfrowaniu, mogą paść łupem złośliwego oprogramowania lub w wyniku nieautoryzowanego dostępu do komputera. Zademonstrowano, że typowy trojan-złodziej jest w stanie stosunkowo łatwo wykraść bazę screenshotów Recall i odczytać z nich cenne dane. W odpowiedzi na te obawy, firma Microsoft podjęła decyzję o przesunięciu w czasie wdrożenia funkcji Recall (czerwiec 2024 roku) oraz ogłosiła zmianę modelu na „opty-in”, wymagający jednoznacznej zgody ze strony użytkownika. Dodatkowo, firma zobowiązała się do wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń, w tym domyślnego szyfrowania bazy danych Recall, odblokowywanego dopiero po uwierzytelnieniu użytkownika (Windows Hello) w momencie próby uzyskania dostępu. Co więcej, na komputerach firmowych i edukacyjnych, Recall ma być standardowo wyłączony, dopóki administrator nie aktywuje go za pomocą odpowiednich ustawień. Microsoft podkreśla z naciskiem, że wszystkie dane zgromadzone przez Recall pozostają lokalnie na urządzeniu i nie są przesyłane na żadne serwery, ani udostępniane pomiędzy różnymi użytkownikami. Użytkownik zachowuje pełną kontrolę nad działaniem funkcji: system każdorazowo przed włączeniem wyraźnie prosi o zgodę, a po aktywacji istnieje możliwość w każdej chwili wstrzymać nagrywanie lub całkowicie dezaktywować i usunąć dotychczasowe zrzuty. Pomimo wprowadzonych ulepszeń, burzliwa dyskusja wokół Recall uwidoczniła konflikt pomiędzy komfortem użytkowania a zachowaniem prywatności. Wielu komentatorów rekomenduje wyłączenie tej funkcji, o ile jest dostępna, zaś na szczęście istnieje możliwość całkowitego odinstalowania Recall jako opcjonalnego elementu systemu.
Telemetria i diagnostyka – nieustanny monitoring w tle
Nawet w przypadku rezygnacji z funkcji Recall, Windows 11 w dalszym ciągu gromadzi dane diagnostyczne. Telemetria systemowa, obecna w systemie Windows już od wersji 10, budzi kontrowersje ze względu na fakt, iż jest domyślnie aktywna i stosunkowo trudna do wyłączenia. Windows 11 przesyła do Microsoftu co najmniej „wymagane dane diagnostyczne”, obejmujące informacje o urządzeniu, jego konfiguracji, stanie działania, a także podstawowe logi błędów. Ów fundamentalny poziom jest obligatoryjny dla użytkowników wersji Home oraz Pro, pozbawionych możliwości jego całkowitego wyłączenia. Za wyraźną zgodą użytkownika, system może ponadto pozyskiwać „opcjonalne dane diagnostyczne”, które cechują się znacznie szerszym zakresem i obejmują szczegółowe metryki wydajności, historię użycia aplikacji i funkcji, a nawet fragmenty treści (takie jak wpisywany tekst czy historię przeglądania w Edge) w celu doskonalenia świadczonych usług. W rezultacie, telemetria umożliwia Microsoftowi tworzenie profili zachowań użytkowników, analizując rodzaj uruchamianych programów, częstotliwość ich używania, odwiedzane strony internetowe oraz wprowadzane teksty. Krytycy od lat określają system Windows mianem „systemu naszpikowanego telemetrią” i zarzucają brak pełnej kontroli nad posiadanymi danymi. Microsoft z kolei odpiera te zarzuty, argumentując, że zbierane informacje służą wyłącznie podnoszeniu jakości oraz zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa oferowanego produktu. Dane diagnostyczne wspierają utrzymanie systemu w stanie aktualności, stabilności i bezpieczeństwa, a ponadto usprawniają inżynierom proces rozwiązywania zaistniałych problemów. Firma wprowadziła wyraźne rozróżnienie na dane „wymagane” i „opcjonalne” oraz publikuje szczegółowe wykazy kategorii zbieranych informacji w swojej dokumentacji. Akcentuje również, że poufne dane osobowe (treści wiadomości e-mail, plików, rozmów, etc.) nie stanowią integralnej części podstawowej telemetrii, a identyfikatory stosowane do celów analitycznych są pseudonimizowane.
Mimo to, europejskie organy ochrony danych zwracały uwagę na fakt, iż Windows domyślnie gromadzi znaczne ilości informacji bez uprzedniego uzyskania jednoznacznej zgody użytkownika, co rodzi istotne wątpliwości w kontekście przepisów RODO. Sam system Windows 11 poszedł o krok dalej w integracji z chmurą w porównaniu do swojej poprzedniej odsłony. System nawiązuje częste połączenia z serwerami Microsoftu, synchronizując widżety z najnowszymi wiadomościami, aktualną prognozą pogody, podpowiadając treści w menu Start czy też w wyszukiwarce systemowej. Analizy ruchu sieciowego ukazują, że „na czysto” Windows 11 komunikuje się z większą liczbą serwisów online aniżeli Windows 10, aczkolwiek znaczna część z nich to funkcje odpowiedzialne za aktualizacje bądź też weryfikację stanu połączenia z siecią. Specjaliści oszacowali, że ogólny zakres zbieranych danych telemetrycznych nie odbiega zasadniczo od tego znanego z Windows 10, niemniej jednak w nowszym systemie jest on głębiej zintegrowany z różnorodnymi komponentami i usługami.
Konto Microsoft, synchronizacja i reklamy – dane ulokowane w chmurze
Kolejnym kluczowym źródłem danych dotyczących użytkownika jest bez wątpienia integracja systemu Windows 11 z kontem Microsoft. Zalogowanie się do systemu za pośrednictwem konta online (zamiast lokalnego) implikuje włączenie licznych usług działających w chmurze: system standardowo synchronizuje ustawienia (motyw, preferencje), hasła do sieci Wi-Fi, zakładki i historię przeglądania (w przypadku korzystania z przeglądarki Edge), jak również listę zainstalowanych aplikacji, czy też słownik. Częstokroć domyślnie włączona jest także funkcja OneDrive – realizująca automatyczne kopie zapasowe plików, a foldery Dokumenty i zdjęcia są automatycznie przesyłane do chmury. Wszystko to bezsprzecznie podnosi komfort użytkowania, umożliwiając przenoszenie spersonalizowanego środowiska pracy pomiędzy różnymi urządzeniami, równocześnie jednak wiąże się z przekazywaniem części prywatnych danych na serwery firmy Microsoft. Firma ta ma następnie możliwość wykorzystywania ich do personalizacji oferowanych usług (przykładowo, sugerowanie rekomendowanych aplikacji, synchronizacja danych pomiędzy Windows a konsolą Xbox/telefonem, itp.). Windows 11 wręcz wymusza korzystanie z konta Microsoft już na etapie instalacji (w edycji Home brak oficjalnej opcji utworzenia konta lokalnego), co spotkało się z dezaprobatą ze strony obrońców prawa do prywatności. Wprawdzie nic nie stoi na przeszkodzie, by po zakończonej instalacji przełączyć się na konto lokalne, niemniej jednak odbywa się to kosztem opisanych wcześniej możliwości synchronizacji. Ostateczny wybór pomiędzy wygodą a prywatnością leży zatem w gestii użytkownika – osoby świadome ryzyka nierzadko decydują się pozostać przy koncie offline, unikając tym samym wysyłania szczegółów swojej aktywności do chmury.
Kolejną kwestią są reklamy oraz sugestie pojawiające się w interfejsie systemu Windows. System generuje unikalny identyfikator reklamowy dla każdego konta użytkownika, który jest wykorzystywany do śledzenia jego aktywności w aplikacjach (w szczególności tych dostępnych w Sklepie Microsoft) oraz do wyświetlania spersonalizowanych reklam. Aplikacje są uprawnione do gromadzenia danych o naszych preferencjach i nawykach, co umożliwia im dostosowywanie wyświetlanych reklam produktowych; również sam Windows 11 wyświetla w wybranych obszarach „propozycje”, których treść jest oparta na wcześniejszych poczynaniach użytkownika. W menu Start zlokalizowany jest segment polecanych plików/aplikacji, na ekranie blokady wyświetlane są ciekawostki dostarczane przez Microsoft Start, zaś w ustawieniach można natrafić na rozmaite porady i oferty. Wielu użytkowników postrzega rzeczone elementy jako reklamy zaimplementowane bezpośrednio w system operacyjny. Głośnym echem odbiły się testy polegające na wyświetlaniu banerów OneDrive/Office 365 w samym Eksploratorze plików Windows 11, które spotkały się z wysoce negatywnym przyjęciem ze strony użytkowników. Microsoft tłumaczy, że zindywidualizowane sugestie mają na celu pomoc użytkownikom w odkrywaniu nowych funkcji i usług. Jeśli jednak nie odpowiada nam tego typu praktyka, mamy możliwość ograniczenia zakresu wyświetlanych treści marketingowych. W ustawieniach Prywatność i bezpieczeństwo → Ogólne istnieje możliwość dezaktywacji opcji „Zezwalaj aplikacjom na pokazywanie spersonalizowanych reklam dzięki identyfikatorowi reklamy” – posunięcie to uniemożliwi aplikacjom dostęp do naszego identyfikatora reklamowego. Należy niemniej jednak pamiętać, iż wyłączenie identyfikatora nie spowoduje zmniejszenia ilości wyświetlanych reklam, a jedynie sprawi, że będą one mniej dopasowane do naszych preferencji. Niezależnie od powyższego, możliwe jest również wyłączenie opcji „Pokaż mi sugerowane treści w aplikacji Ustawienia” (oraz podobnych opcji determinujących wyświetlanie propozycji w innych częściach systemu). Więcej szczegółów znajdziesz w oficjalnych informacjach Microsoft o prywatności.
W jaki sposób chronić prywatność w systemie Windows 11?
Mimo iż system Windows 11 gromadzi obszerny zakres danych, użytkownik ma do dyspozycji zróżnicowany wachlarz narzędzi pozwalających na sprawowanie kontroli nad tym procesem. W pierwszej kolejności warto gruntownie przeanalizować ustawienia dostępne w sekcji Prywatność i bezpieczeństwo. Pozwala ona na ograniczenie przesyłanych danych diagnostycznych (przykładowo, dezaktywacja opcji wysyłania opcjonalnych danych oraz „dopasowanych wrażeń”, które wykorzystują owe dane w celu personalizacji wyświetlanych komunikatów). Kolejnym zalecanym krokiem jest dezaktywacja personalizowanych reklam (zgodnie z powyższymi wskazówkami), jak również wyłączenie funkcji śledzenia uruchamiania aplikacji mającej na celu ulepszanie działania menu Start (opcja „Śledź uruchamianie aplikacji…”). Wskazane jest również zweryfikowanie ustawień uprawnień poszczególnych aplikacji (dostępu do lokalizacji, kamery, mikrofonu, etc.) i dezaktywacja tych uprawnień, które są zbędne – tego typu działanie pozwoli ograniczyć niepotrzebny zakres danych gromadzonych zarówno przez aplikacje, jak i przez sam system. W przypadku korzystania z konta Microsoft, w panelu online Microsoft Privacy Dashboard możliwe jest przejrzenie oraz usunięcie zgromadzonych dotychczas informacji (historii wyszukiwania, aktywności w aplikacjach, danych lokalizacyjnych, notatek przechowywanych przez Cortanę, itp.). Najbardziej restrykcyjnym rozwiązaniem jest z pewnością praca na koncie lokalnym (offline) – niemniej jednak kosztem funkcjonalności związanych z wykorzystaniem chmury. Część użytkowników posuwa się nawet do użycia zewnętrznych narzędzi, takich jak O&O ShutUp10++, bądź też skryptów PowerShell, które dezaktywują liczne usługi odpowiedzialne za telemetrię, reklamy oraz niepożądane oprogramowanie preinstalowane w systemie Windows. Microsoft wszakże przestrzega, że tego typu głęboka ingerencja w działanie mechanizmów systemowych może skutkować nieprawidłową pracą systemu, bądź też niemożnością instalowania aktualizacji związanych z bezpieczeństwem. Zamiast tego firma zachęca do polegania na wbudowanych zabezpieczeniach oraz korzystania z opcji „opt-out”, zapewniając, iż prywatność użytkowników stanowi dla niej priorytet – aczkolwiek wielu ekspertów odnosi się sceptycznie do tak dalece posuniętego zakresu zbieranych danych.
Podsumowując: System Windows 11 oferuje szereg innowacyjnych funkcji, takich jak Recall, jednakże korzystanie z nich wiąże się z przetwarzaniem naszych danych. Telemetria oraz ścisła integracja z kontem Microsoft powodują, iż system „wie” o nas stosunkowo dużo, co rodzi całkowicie uzasadnione pytania o poszanowanie prywatności. Rekomendowane jest zatem, aby każdy użytkownik świadomie przeanalizował dostępne ustawienia prywatności i dostosował je wedle własnych preferencji – tak, aby móc w pełni korzystać z bogatej funkcjonalności oferowanej przez Windows, przy jednoczesnym zachowaniu kontroli nad własnymi danymi.
Jeśli interesuje Cię również temat zakończenia cyklu życia poprzedniego systemu, przeczytaj nasz artykuł: Koniec wsparcia dla Windows 10 – co to oznacza?